Obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się przez okno, byłem strasznie obolały.. co jest? Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem, że leżę na kanapie w salonie.. Wydarzenia z wczoraj ukazały mi się przed oczami..
„- Demi, proszę uspokój się – poprosiłem moją żonę po raz kolejny – nic się takiego nie stało, daj mi trochę luzu.. – dodałem – Nic się nie stało?! Trochę luzu ?! A mi kto da trochę luzu , co ?! Zostawiłeś mnie na cały dzień z dzieckiem, ja się zajmowałam małą cały czas, nie mogłam nawet wyjść do sklepu, a Ty ?! A Ty sobie byłeś na piwku z kolegami.. huh świetnie, naprawdę świetnie się zapowiada, jak tak to ma wyglądać to ja dziękuje ! – krzyknęła i wbiegła szybko do sypialni zatrzaskując drzwi z hukiem..”
„-Aaa, Jonas Ty idioto, nienawidzę Cię- wrzeszczała Dem, a ja nie wiedziałem co mam robić. Z mojej miny śmiali się lekarze, a ja sam stałem oniemiały, no bo.. co miałem zrobić?! – Spokojnie, niech pan się tak nie denerwuje, one zawsze wrzeszczą, wszystko co im padnie na myśl – uspokajał mnie rozbawiony lekarz, jednak mi nie było do śmiechu słysząc te wszystkie krzyki mojej Demi – nienawidzę Cię.. ugh… aaałłaaaa! Joe chodź tutaj proszę Cię, przepraszam , przepraszam kocham Cię , kocham Cię tylko zrób coś.. ałaaa! – w tym momencie lekarz odbierający poród wybuchł śmiechem, a ja sam odetchnąłem z ulgą i podszedłem do Dems, łapiąc ją za rękę, całując i mocno ściskając (…)
Gdy na sali rozległ się płacz naszej córeczki, Demi opadła bezsilnie na łóżko całym ciałem, była wyczerpana. Ucałowałem Jej czoło, kazałem się zdrzemnąć i wyszedłem z sali za pielęgniarką, która miała mi wskazać moje maleństwo.”
Wszystko było idealnie, jednak po dwóch miesiącach Demi znów stała się drażliwa i nerwowa, uważała, że mam dosyć Jej i dziecka i się wymiguje od obowiązków. Większość rzeczy przy małej ja robiłem. Gotowałem, prałem, sprzątałem. Demi chodziła naburmuszona cały czas, nie miała zamiaru się do nikogo odzywać, Jej przyjaciele zaczęli się przez to od Niej odsuwać, jednak ona miała to gdzieś. Nie miałem pojęcia co się z Nią dzieje, jednak prawda wyszła na jaw… Przy każdej nadarzającej się okazji Demetria wytykała mi/wytyka nadal
to, że przeze mnie musiała zrezygnować z modelingu , a w dodatku, że teraz wygląda jak wieloryb, co jest nieprawdą, ale weź Jej przegadaj. Wszyscy zastanawiają się, dlaczego nie zatrudnimy opiekunki, jednak to nie takie proste.. Nasza Nicole jest córeczką mamusi i tatusia i tylko my możemy się nią zajmować.. tzn. gdy tylko ktoś weźmie ją na ręce , zaraz zaczyna się rozglądać za nami. Jeśli nie ma nas w pobliżu zaczyna panikować, wiercić się i płakać. To słodkie, jednak bardzo uciążliwe..
Wyszedłem na balkon chcąc zaczerpnąć świeżego
powietrza. Usłyszałem trzask drzwi, więc oznaczało to, że Demi wychodzi z Nicole.
Wszedłem do domu, zjadłszy coś wcześniej włączyłem
telewizor. Leciał jakiś mecz, więc oglądałem go w skupieniu,później zaczął się kolejny, biorąc szklankę wody i
miskę popcornu rozsiadłem się wygodniej na kanapie i oglądałem dalej. Po
pierwszej połowie, zrobiło mi się chłodno, więc poszedłem podpalić w piecu,
żeby gdy Dems i Nicki wrócą było ciepło. Spojrzałem na zegarek na mojej ręce, który dostałem od
Demi na dwudzieste szóste urodziny, widniała na nim godzina 18:15. Trochę się zmartwiłem, Demi nie wracała z małą dosyć
długo. Na polu zdążyło już się nieźle ściemnić, ale pewnie została dłużej u
Seleny. Sela była świetną i piękną kobietą oraz przyjaciółką moją i Dems. To dzięki Niej poznałem Demi, dokładniej na weselu jej matki,
więc jestem jej za to cholernie wdzięczny. Gdy wróciłem na kanapę usłyszałem,
że drzwi się otwierają i stoi w nich Demi z wózkiem i Nicole na rękach. Podszedłem do Niej aby wziąć wózek, który Jej przeszkadzał, jednak ona nic sobie tym nie zrobiła i poprawiając
główkę małej ruszyła schodami na górę.
Westchnąłem, miałem tego już serdecznie dosyć. Wiedziałem, że Demi jest w pokoiku małej, więc ruszyłem w stronę naszej sypialni.Wziąłem do ręki
kartkę i długopis, a po chwili już pisałem.. /śpiewałem..
It was Saturday when I
got that call / Była sobota, gdy dostałem ten telefon
Far away from feeling tall / Z dala od uczucia
podłościI know , I know , I know what the truth is, yeah / Wiem, wiem, wiem jaka jest prawda
I tried to look away from what you did. / Próbowałem nie zauważać tego, co robiłaś
Heartache became my friend , oh . / Ból serca stał się moim przyjacielem
You walked away from me baby / Odeszłaś ode mnie, kochanie
I woulda never done the same. / Nigdy nie zrobiłbym tego samego
You made me feel like our love was not real / Sprawiłaś, że czuję się,jakby nasza miłość nie była prawdziwa
You threw it all away so / Odrzuciłaś to wszystko, więc
I don' t want to wait for you / Nie chcę na Ciebie czekać
I don' t want to wake up thinking. / Nie chcę budzić się myśląc, marząc
Hopin' your gonna get right this time / że tym razem to naprawisz
Cause you know that so cold / Bo wiesz, że jesteś tak oziębła
And I don' t want to see no more / że nie chcę już więcej widzieć,
And I can' t get away from you / ale nie mogę od Ciebie odejść
That' s one of the reasons why / To jeden z powodów, dla których
That I just can' t getcha out my mind / nie mogę pozbyć się Ciebie z mojej głowy
And all keep seeing is your picture / I wszystko, co zachowuję, to Twoje zdjęcie
Girl I don' t want to see no more, uh oh / Dziewczyno , nie chcę już więcej widzieć
It was so easy to trust you , baby. / Wiara w Ciebie była taka prosta, kochanie
Guess I was so stupid baby. hey yeah oh how / Chyba byłem za głupi, kochanie
Did I ever think this would come / Nawet nie myślałem, że coś takiego nadejdzie
Run right to another one , oh / Właśnie uciekasz do innego
You walked away from me baby / Odeszłaś ode mnie, kochanie
You threw it all away so / Odrzuciłaś to wszystko, więc..
I don' t want to wait for you / Nie chcę na Ciebie czekać
I don' t want to wake up thinking. / Nie chcę budzić się myśląc, marząc
Hopin' your gonna get right this time / że tym razem to naprawisz
Cause you know that so cold / Bo wiesz, że jesteś tak oziębła
And I don' t want to see no more / że nie chcę już więcej widzieć,
And I can' t get away from you / ale nie mogę od Ciebie odejść
That' s one of the reasons why / To jeden z powodów, dla których
That I just can' t getcha out my mind / nie mogę pozbyć się Ciebie z mojej głowy
And all keep seeing is your picture / I wszystko, co zachowuję, to Twoje zdjęcie
Girl I don' t want to see no more, uh oh / Dziewczyno , nie chcę już więcej widzieć
I use to be afraid of letting go / Obawiałem się odejścia,
Of the fragile part of me / ta krucha część mnie
I' m here right now / Jestem tu teraz i potrzebuję,
I need you to set me free / abyś pozwoliła mi odjeść
I can see it in your eyes , / Widzę w Twych oczach, że
You won' t blame it on me this time . / tym razem nie zwalisz winy na mnie
No, never / Nie, nigdy
You might want me back / I chciałbym Cię odzyskać,
But I won' t look back / ale nie spojrzę wstecz
Noooooooooo / Nieeeeeeeeee
I don' t want to wait for you / Nie chcę na Ciebie czekać
I don' t want to wake up thinking. / Nie chcę budzić się myśląc, marząc
Hopin' your gonna get right this time / że tym razem to naprawisz
Cause you know that so cold / Bo wiesz, że jesteś tak oziębła
And I don' t want to see no more / że nie chcę już więcej widzieć,
And I can' t get away from you / ale nie mogę od Ciebie odejść
That' s one of the reasons why / To jeden z powodów, dla których
That I just can' t getcha out my mind / nie mogę pozbyć się Ciebie z mojej głowy
And all keep seeing is your picture / I wszystko, co zachowuję, to Twoje zdjęcie
Girl I don' t want to see no more, uh oh / Dziewczyno , nie chcę już więcej widzieć.
Gdy skończyłem ujrzałem czyjś cień za sobą, więc się odwróciłem i ujrzałem Demi, miała pusty wzrok, ale ból malował się na Jej twarzy, spuściłem głowę w dół. Demetria usiadła obok mnie.. – czy.. – zaczęła , popatrzyłem na Nią – ta piosenka jest o mnie ? O nas ? – dokończyła, patrząc na mnie. – takk.. chyba.. – odpowiedziałem, właściwie, to nikt nie miał jej usłyszeć, a już na pewno nie Ona. Popatrzyłem na Nią, intensywnie nad czymś myślała.. była wyraźnie zdziwiona. – Nie myślałam, że to tak wszystko odbierasz.. – powiedziała cicho, chciałem coś odpowiedzieć, ale.. nie mogłem, wielka gula stanęła mi w gardle. – zaśpiewałeś „Właśnie uciekasz do innego, odeszłaś ode mnie, kochanie” … mam rozumieć, że sugerujesz, że cię zdradzam ? – zapytała zszokowana – ta piosenka, opowiada bardziej o naszej przyszłości niż o teraźniejszości – wydukałem tylko, zamiast cokolwiek powiedzieć, wyjaśnić.. – czyli chcesz zakończyć nasz związek ? – zapytała, a jej głos się zatrząsnął, zaskoczyła mnie tym i to bardzo – właściwie, tu myślałem o Tobie.. teraz mnie nie znosisz.. nie odzywasz się od jakiegoś miesiąca.. nie zdziwiłbym się, gdybyś sobie kogoś znalazła, kogo będziesz darzyć większym uczuciem.. – co ja mówię !? Nie myślałem nigdy o tym, a wizja jak jakiś inny facet zbliża się do MOJEJ Demi mnie przeraża o.O – nie kochasz mnie już ? – zapytała, dalej w szoku – nie chodzi o moje uczucia Demi, tylko o Twoje.. – z każdym wypowiedzianym słowem, moja pewność siebie malała, to mój strach rósł co raz bardziej.. co jeżeli powie, że mam racje ? Jeśli mnie zostawi ? nie, proszę..nie.. – ale ja Cię kocham – rozpłakała się, kuląc i zakrywając twarz dłońmi – ja.. przepraszam… Joe.. – płakała co raz bardziej, chciałem coś powiedzieć, ale mi przerwała – ja po prostu.. to wszystko mnie przerosło.. moje życie było idealnie zaplanowane od samego początku i nagle.. legło w gruzach.. kochałam modeling, nie chciałam dziecka, ale wiedziałam, że gdy.. usunę dziecko.. to cię stracę.. – wydukała, a ja nie mogłem już patrzyć na Jej łzy – Demi.. – zacząłem ,ale znów przerwała - przepraszam, nie powinnam się wyżywać za to wszystko na tobie, bo to też moja wina.. chcę.. żebyś wiedział, że Cię kocham i… cię potrzebuję.. nie dam rady bez ciebie – skończyła wtulając się we mnie. Objąłem ją mocno nic nie mówiąc, jak za dawnych czasów.. gdy tylko mieliśmy jakiś problem, wystarczało tylko, że ta druga osoba przy tobie była. Wziąłem Ją na ręce, ponieważ siedzieliśmy na zimnej podłodze, położyłem Ją na łóżku i otarłem Jej łzy. Spojrzała na mnie dotykając mojego policzka. Pocałowałem Ją delikatnie. Spojrzała na mnie znowu i wbiła się w moje usta, zarzucając ręce na mój kark. Tak, tego zdecydowanie nam brakowało.. Całowaliśmy się tak namiętnie, Demi tuliła mnie do siebie, jak gdyby bała się, że gdzieś stąd ucieknę. Delikatnie wsunąłem rękę pod Jej koszulkę nocną masując Jej udo, zacząłem posuwać się moją ręką dalej, pocałunkami schodząc na Jej szyję i dekolt. Demi zaczęła gładzić moje włosy i drapać mnie delikatnie po karku. Zsunąłem z Niej koszulkę błądząc dłońmi po jej ciele, moja żona nie pozostała mi dłużna, ściągnęła mój podkoszulek, obdarowując moją klatę, pocałunkami. Zaczęła „dobierać się” do moich spodni. Gdy już je ściągnęła, ja zacząłem pieścić Jej piersi, schodząc pocałunkami na Jej brzuch i zgięcie Jej talii oraz uda. Zaczęła cichutko jęczeć z rozkoszy, gdy już miałem odpiąć jej biustonosz , usłyszeliśmy płacz Nicole, jęknąłem – dokończymy? – spytałem z nadzieją , patrząc na Nią błagalnym wzrokiem , zaśmiała się tylko i uśmiechnęła się cwanie – jak będziesz grzeczny.. to kto wie..? – zaśmiała się melodyjnie i wstała zakładając cienki szlafroczek na siebie, biegnąc w stronę pokoiku małej. Po piętnastu minutach wróciła. Wstałem z łóżka, podchodząc do Niej, łapiąc w pasie i całując namiętnie – Joe..- zaczęła , ale podniosłem Ją i delikatnie rzuciłem na łóżko – Joseph.. – powtórzyła, mruknąłem coś próbując odpiąć Jej biustonosz, ale dostałem po „łapach” . – Demi.. – jęknąłem – nie – powiedziała stanowczo – chodź spać, jestem zmęczona – ziewnęła, a ja fuknąłem coś pod nosem – Joseph..- pogroziła mi palcem, a ja potulnie ułożyłem się przy niej, całując Ją w czubek głowy, cieszyłem się, że teraz mam ją tylko przy sobie i dla siebie oraz, że mogę spędzić tę noc tuląc się do Niej, a nie do twardych poduszek na kanapie. Wtuliłem się w Nią i zasnęliśmy.. razem.
Obudził mnie płacz
małej, spojrzałem na zegarek 4:25, westchnąłem ciężko.. tak, tak, takie życie
rodzica, Demi zaczęła się już budzić, ale ucałowałem Jej czoło i powiedziałem,
że tym razem, to ja do niej pójdę – yhym… - mruknęła pod nosem tuląc mój
podkoszulek.. Zaśmiałem się i ruszyłem do pokoiku. Wziąłem Nicole na ręce
całując przy tym jej główkę, jest wyjątkowo śliczna, urodę odziedziczyła po
matce, ale jest równie złą diablicą jak Demi. Na samo wspomnienie tego co miało
między nami dojść, gdyby nie Nicole, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Gdyby
nie Nicole.. psuła nam wiele takich momentów jak ten..jednak jestem
gotów za nią życie oddać. Za nią i za Demi, nawet nie zauważyłem kiedy malutka istotka usnęła w moich
ramionach. Przytuliłem ją mocniej do siebie i wziąłem do naszej sypialni, było
w pół do piątej, więc Nicki i tak pośpi tylko jeszcze z dwie godziny. Gdy wszedłem do pokoju,
zobaczyłem Demi która podpierała się na łokciach i uśmiechała delikatnie. –
zasnęła ? – spytała szeptem , podnosząc się do pozycji siedzącej – tak –
uśmiechnąłem się i położyłem małą na łóżku obok Dems, a sam ułożyłem się z
drugiej strony, tak aby Nicole nie spadła. – Nie śpisz? – zapytałem – Nie.. i tak
zaraz się obudzi.. – wskazała ruchem głowy na naszą córeczkę, która wtuliła się
w swoją pieluszkę.. nie mam pojęcia co to tu robi, ale Nicole, nie zasypia bez
niej. I ja, i Dems uśmiechnęliśmy się na ten widok. Spojrzałem na moją żonę,
która poprawiała kołderkę Nicole. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Przejechałem
dłonią po Jej policzku i ucałowałem Jej usta, nie mogłem się Nią nacieszyć.
Zaśmiała się cichutko. – Faktycznie byłam okropną zołzą – mruknęła i pocałowała
mnie. Położyłem dłoń na Jej biodrze, chcąc Ją przytulić, jednak coś mi to
uniemożliwiało, a mianowicie ktoś. Taki mały ktosiek, który się zaczął wiercić
i machać nóżkami.. Mój kochany, malutki ktosiek. Demi oderwała się ode mnie i
przeciągle ziewnęła – połóż się skarbie, połóż – szepnąłem całując Jej policzek
– yhym… - powiedziała opadając na poduszkę i zamykając oczy. Zaśmiałem się na
to i uczyniłem to samo. Ciekawe, czy Nicole się zlituje i da nam te 2/3
godzinki snu.
* * *
Poczułem jak coś ..
chodzi po mnie? Tak, to jest to, a za chwilę dostałem niezłego plaskacza w
twarz, co chyba sugerowało że mam się
obudzić. Usłyszałem śmiech, melodyjny śmiech mojej żony. Gdy drugi raz dostałem
‘z liścia’ otworzyłem oczy i spojrzałem na sprawcę tego czynu. Przede mną ukazała
się malutka twarzyczka Nicole, która po raz kolejny miała zamiar mnie uderzyć,
ale zwinnie, złapałem ją za rączki przyciągając do siebie i łaskocząc.
Mała śmiała się i gaworzyła. Po chwili,
gdy już się zmęczyła opadła na moją klatę, tuląc się do niej - choć tu,
rozrabiaku – Demi wzięła ją na ręce i zaniosła do jej bawialni, gdzie miała
swój kącik, zabezpieczony siatką
oczywiście. Spojrzałem na zegarek na ręce – 12:30 no to nieźle pospałem.
Demi weszła do sypialni i położyła się na mojej klacie patrząc mi w oczy z
uśmiechem – wstawaaaj śpiochu – uśmiechnęła się, składając na mych ustach
całusa – niee – mruknąłem leniwie, pogłębiając pocałunek i obracając nas tak,
że teraz to ja leżałem na niej. – takkk, wstawaj raz dwa, bo przyniosę tu z
powrotem Nicole – wybuchła śmiechem mówiąc to zdanie, sam też się zaśmiałem,
faceci nie będą mieli kolorowo z moją córką. Była sobota, mieliśmy więc cały
dzień dla siebie. Gdy doprowadziłem się do porządku, zszedłem na śniadanie.
- proszę – Demi
postawiła mi przed nosem talerz naleśników z polewą toffi – jesteś aniołem –
powiedziałem całując ją w usta – tak, tak, wiem o tym – uśmiechnęła się,
podkradając mi naleśnika, robiąc jednocześnie mleko dla małej. Cieszyłem się, że
między nami jest już wszystko dobrze.
* * *
- JOE!!!!! – właśnie bawiłem się z Nicole, gdy
usłyszałem wrzask mojej żony. Położyłem małą w łóżeczku i pobiegłem w kierunku
sypialni. – Co się stało ? – spytałem zaniepokojony. Demi stała ze stoickim
pokojem na środku pokoju patrząc w lustro z grymasem na twarzy. Spojrzałem na
nią zdziwiony, nie wiedząc o co chodzi. – Oj, no podejdź tu, to zobaczysz. –
powiedziała z przekąsem. Podszedłem do dziewczyny, całując jej szyje i
przytulając ją od tyłu. – no i co ty tu
takiego widzisz Dems ? – spytałem marszcząc czoło. Dziewczyna jęknęła,
głową wskazując wagę na której stała. – Przytyłam dwa kilogramy! – powiedziała
rozpaczliwie.. - Demiś.. ważysz przecież tylko 52 kilogramy.. - zacząłem, ale Demi zaraz zgromiła
mnie wzrokiem – nie 52, tylko 51, 7! Nie dodawaj mi! - oburzyła się, tupiąc nogą niczym mała dziewczynka na
co się zaśmiałem. Demi zawsze miała sentyment do swojej wagi i swojego ciała.
Zwłaszcza po ciąży. – Miśka! Wyglądasz cudownie!
Przestań zamartwiać tym swoją biedną główkę – mówiąc to ucałowałem jej głowę. –
Zresztą, pewnie ci dodała te dwa kilo, może źle waży? – dodałem uśmiechając się
do niej. Zamyśliła się przez chwilę i wyleciała z pokoju jak proca, wracając po
chwili z drugą wagą – Demi.. – zaśmiałem się – oj cicho być – powiedziała i
stanęła na wadze. – 53! – krzyknęła po chwili z rozpaczą. Miałem ochotę
wybuchnąć śmiechem , ale nie chciałem się narażać – Dems, wyglądasz cudownie,
masz idealną figurę, wysportowaną sylwetkę i dłuuugo by jeszcze wymieniać. A teraz
szykuj się, bo mam zamiar zabrać cię dzisiaj wieczorem do restauracji –
powiedziałem tajemniczo – a Nicole? – zapytała – wiesz przecież.. – zaczęła,
ale położyłem palec na Jej ustach – Sela z Nickiem się nią zajmą, a my trochę
zaszalejemy , co ty na to? – spytałem przygryzając delikatnie płatek Jej ucha –
mrr..jak na lato – wymruczała mi do ucha, chcąc ugryźć mój palec, który wciąż
trzymałem na Jej wargach. – Więc bądź
gotowa na 19:00 kotku – pocałowałem ją soczyście w usta – co?! Przecież jest
17:30! – krzyknęła – no to masz jeszcze trochę czasu – uśmiechnąłem się i
wróciłem do mojej córeczki. Sam też musiałem się przygotować, ale nie miałem z
tym tyle problemu co Demiśka. Na szczęście.
Punkt
19:00 do drzwi zadzwonił dzwonek i ukazał się w nich mój braciszek i Sel. –
Cześć Joe – Selena cmoknęła mój policzek, a Nick uścisnął moją dłoń. – Cześć
wam, to co zaopiekujecie się nią? – spytałem, wskazując na Nicole, która bawiła się bransoletkami
Demi – no pewnie! Uwielbiam ją! – powiedziała Sel, na co się uśmiechnąłem. –
Dem gotowa? – spytała – chyba n.. – zacząłem ale przerwał mi krzyk Demi – już
schodzę! - Zaśmialiśmy się wszyscy. – super wyglądasz – pochwalił mnie mój
brat, na co Sela przytaknęła.
– okey, już jestem – usłyszałem za plecami, gdy się
odwróciłem, wcięło mnie. Demi jest przepiękna zawsze, ale dziś… przeszła samą
siebie.
Uff.. w końcu przepisałam xd Wcześniej blog ten prowadziłam na onecie, jednak moja cierpliwość do niego się skończyła ;x Więc przeniosłam się tutaj ;P Co myślicie? Xoxo.
Ja też straciłam cierpliwość do oneta. Opowiadanie super :-) mam nadzieję, że Demi i Joe przetrwają kryzys
OdpowiedzUsuńZwykle komentuję opowiadanie dopiero, gdy je nadrobię, jednak tym razem jestem zmuszona zrobić wyjątek. Dopatrzyłam się bowiem pewnej niezgodności. Najpierw napisałaś, że Joe i Demi poznali się na sesji, a za chwilę znów, że na weselu dzięki Selenie. Radziłabym to poprawić :) Ogólnie jednak zapowiada się ciekawie, a ja jestem spragniona fan ficków z Demi, Sel i chłopcami, a zwłaszcza Jemi, więc zabieram się za następny rozdział :)
OdpowiedzUsuń/ forbidden-feeling