<Demi><
<Demi>- Tylko pamiętaj, gdyby coś się działo to dzwoń do mnie od razu, lub.. – zaczęłam po raz kolejny mówić Selenie, co i jak, gdy Joe złapał mnie w pasie i przerzucił przez ramię. – Co Ty wyprawiasz?! – krzyknęłam ze śmiechem – Sela da sobie radę, a Ty tłumaczysz jej po raz 20 chyba co ma robić. A teraz idziemy – Ale.. ja się po prostu martwię! – zaczęłam się bronić. W końcu, co jeśli Nicole nie będzie chciała zostać? Jeśli będzie tęskniła ? – Jesteś po prostu przewrażliwiona – stwierdził z przekąsem mój małżonek i otworzył mi drzwi od samochodu. Westchnęłam, ale Joe spojrzał na mnie groźnym wzrokiem, więc posłusznie wsiadłam do samochodu. Wcale nie byłam przewrażliwiona! Martwię się o córkę i tyle. Ona jest ‘córeczką mamusi’ i wiem już dobrze, że nie lubi zostawić z kimś innym niż ze mną i z Joe. – Bawcie się dobrze! – usłyszałam krzyk Seleny, po czym Joe wsiadł do auta i ruszyliśmy. Myślałam czy Nicole nie zaczęła już płakać. Wyciągnęłam telefon chcąc zadzwonić do Sel, jednak Joe skutecznie mi to uniemożliwił, zabierając mojego Iphone’a – Demi, proszę Cię.. mieliśmy ten wieczór spędzić we DWOJE – powiedział , wyraźnie akcentując słowo ‘dwoje’ – Ale Joe.. – zaczęłam, ale znów nie było dane mi skończyć. – Nie, Demi. Dzisiaj jesteśmy tylko my. A teraz proszę Cię, przestań myśleć o Nicole, bo z naszego wieczoru będą nici. – jęknął, zerkając na mnie kątem oka. – Dobrze.. przepraszam – mruknęłam, na co Joe westchnął, widziałam po jego twarzy, że zrobiło mu się smutno. Znowu ja sprawiłam mu przykrość. Zdałam sobie prawdę, jak bardzo egoistycznie zachowywałam się do tej pory. Niby myślałam cały czas o Nicole.. jednak w ogóle nie liczyłam się z uczuciami Joe’go. Nie chciałam go ranić. Był dla mnie zbyt ważny. – Więc.. dokąd dokładnie jedziemy? – zapytałam wesoło, całując jego policzek. Spojrzał na mnie zaskoczony, ale uśmiechnął się szeroko – nie powiem Ci.. to będzie niespodzianka – odparł tajemniczo. – Ale Joey.. powiedz mi! – zażądałam, niczym mała dziewczynka, chcąca dostać zabawkę. – Niee… - przeciągnął – zaraz zobaczysz – uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam ten gest i przymknęłam oczy, starając się nie myśleć o Nicole, tylko o tej niespodziance. Po ok. dwudziestu minutach dojechaliśmy na miejsce. Była to jedna z najdroższych i najbardziej znanych restauracji w Ameryce. Byłam zaskoczona, Joseph raczej nie lubił takich restauracji.. byliśmy dosyć znani w świecie showbiznesu, więc nie mieliśmy nigdy spokoju w miejscach publicznych, a co dopiero w takiej restauracji! Joe przepuścił mnie w drzwiach i tak jak myślałam większość spojrzeń skierowała się w naszą stronę. Joe złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku jakiś schodów. Byłam zdziwiona, ale ufnie szłam za moim mężem. Nagle zatrzymaliśmy się na jednym ze schodków. Zobaczyłam, że Joe trzyma w ręce jakąś wstążkę lub przepaskę – co to jest Joe? – spytałam, nadal skołowana – opaska, skarbie. Zawiążę Ci ją teraz na oczach, żebyś nie podglądała. – wytłumaczył wciąż uśmiechnięty. – okej.. – odpowiedziałam – ale trzymaj mnie – dodałam szybko, gdy przed moimi oczami ukazała się ciemność i nic nie widziałam. Joe się zaśmiał. – oczywiście, że będę Cię trzymał. – szepnął do mojego ucha, a po chwili po czułam jak jego silne ramiona obejmują mnie w pasie. Szłam ostrożnie. Fakt, faktem, że potknęłam się już kilka razy przez 20-centymetrowe szpilki i gdyby nie Joe, zaliczyłabym niezłą glebę. Po jakiś 5 min. doszliśmy na miejsce , Joe ściągnął mi opaskę, a moim oczom, ukazał się piękny oświetlony taras.. na nim stolik, świece i kolacja. Zaparło mi dech w piersiach.
- Joe tu jest.. – zaczęłam – pięknie! – rzuciłam mu się na szyję. Zaśmiał się tylko i ucałował moje wargi. Po złożeniu zamówienia nie mogłam się napatrzeć, na ten piękny widok. – Wreszcie jesteśmy sami. Cudowne miejsce prawda? – zapytał, na co przytaknęłam. Kelner przyniósł nasze zamówienia. Zaczęliśmy jeść, śmiać się, wygłupiać i wspominać dawne czasy. Było wyśmienicie. – Demi.. – zaczął – tak skarbie? – spytałam, widocznie, chciał mi powiedzieć coś jeszcze, widziałam, że był dość spięty. – wiem doskonale, że kochasz Hiszpanię. – powiedział, na co ponownie przytaknęłam. To właśnie tam się poznaliśmy. - Co Ty na to abyśmy sobie zrobili takie małe wakacje? – spytał poważnie, zaskoczył mnie i to bardzo. – Ale..Joe..przecież..- zaczęłam. Nie chodziło o to, że nie spodobał mi się ten pomysł, bo kocham ten kraj.. ale co z Nicole? Ja pracuję, Joe ma pracę.. – Wiem, że masz obawy, ale pomyśl Dems. Ja na pewno dostanę wolne, a Ty masz za tydzień dwa tygodnie urlopu. Taki odpoczynek dobrze by nam zrobił. Oczywiście weźmiemy Nicki ze sobą. Nie ma innej opcji. Co Ty na to? – spytał patrząc na mnie. Naprawdę nie wiedziałam co zrobić. Wydaje się, że to łatwa decyzja do podjęcia, ale nie byłam zbytnio przekonana do tego pomysłu. Nicole jest malutka, nie znosi dobrze podróży, faktycznie będę miała wolne, ale miałam inne plany. Chciałam jechać do mojej mamy, do Dallas w Teksasie. Joe.. mimo, że zaprzeczał temu, to nie przepadał za moją matką. Często się kłócili. Moja mama nie mogła pogodzić się z tym, że zakończyłam karierę modelki tak szybko przez dziecko. Oczywiście – kochała Nicole i rozpieszczała ją jak tylko mogła i chciałaby się z nią zobaczyć. Dlatego chciałam wykorzystać ten urlop. Liczyłam, że Joseph pojedzie ze mną i z małą. Tęskniłam za siostrami, za ojczymem, jednak Joe mieszka w NY od dziecka, ma tu świetną pracę. Mimo próśb rodziców został architektem, lubił to co robił i jedynym zdaniem, z którym się liczył było moje zdanie. Ja skończyłam studia prawnicze w szybkim tempie, za sprawą mojego wujka. Więc pracuje w jego kancelarii i idzie mi bardzo dobrze. Tak więc nie możemy się stąd wyprowadzić. Mamy piękny duży dom, poprawka – wielką, wypasioną willę z ogrodem, basenem i kortem tenisowym. Świetnie mi tutaj, tyle luksusów – żyć, nie umierać. Jednak tęsknie za rodziną i choć jestem twarda i nie pokazuje nikomu swoich słabości, często uronię kilka łez z tego powodu. Mój mąż patrzył na mnie wyczekująco. – Czy.. dałbyś mi trochę czasu? – zapytałam niepewnie, zmarszczył brwi intensywnie nad czymś myśląc. – ja naprawdę.. – zaczęłam, ale mi przerwał – rozumiem – uśmiechnął się – nie ma pośpiechu, choć chciałem zamówić już bilety. – podrapał się po głowie - Myślałem, że Ci się to spodoba, kochasz Hiszpanię. Coś się stało? – dodał, patrząc na mnie pytająco – Nie.. ja po prostu, miałam troszkę inne plany. Ale obiecuję, że jutro dam Ci odpowiedź dobrze? – ucięłam, nie chcąc aby pytał o te ‘moje plany’. Nie byłam pewna czy mu się spodobają. – Dobrze kochanie, wiesz, że nie chcę Cię do niczego zmuszać i zawsze liczę się z Twoim zdaniem, prawda? – spytał, łapiąc moją dłoń. Spojrzałam w te piękne, czekoladowe tęczówki i odpłynęłam. To bym mój słaby punkt, jednocześnie Jego mocna strona. Zawsze dosłownie ‘tonęłam’ w Jego oczach i działałam pod chwilą impulsu. – Tak.. – szepnęłam. Po zjedzeniu deseru, Joe zapłacił za naszą kolację. Nie powiem, że była to tania suma. Zeszliśmy na dół, po tych samych schodach. Patrzyłam uważnie pod moje nogi, mimo, że miałam odsłonięte oczy, to wyszłam już z tak wielkiej wprawy chodzenia na 20/30 cm szpilkach. Joe objął mnie ramieniem i pocałował w czubek głowy. Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie. – Proszę. – powiedział nagle Joe, nie zrozumiałam o co chodzi dopóki nie spojrzałam na Jego dłoń. Trzymał mojego Iphone’a. Wzięłam szybko urządzenie i zobaczyłam, że bateria jest rozładowana. Mój małżonek nie miał przy sobie telefonu, a mnie ogarnęła panika. Co jeśli Selena się do mnie ‘dobijała’ ? Co jeśli coś się stało? Zaczęłam szybciej oddychać. Joe widocznie to zauważył, bo spojrzał na mnie ukradkiem. – Joe.. – zaczęłam, ale po raz nie wiem który już dzisiaj mi przerwał – Demi, przestań. Nicole nic nie jest. Selena ma świetny kontakt z dziećmi i na pewno z Nickiem dają sobie radę! – zaczął mnie uspokajać. Jednak, to nie pomogło – znów zaczęłam się martwić. Było już ok. 22, Nicole powinna być już wykąpana. Co jeśli im wypadła z rąk podczas kąpieli? Jeśli się zakrztusiła? Gdy miałam 15 lat, podczas kąpieli moja młodsza siostra , która miała wtedy pół roku, przez nieuwagę mojej mamy zachłysnęła się wodą i trafiła do szpitala! Byłam co raz bardziej przerażona. Gdy w końcu dojechaliśmy do domu, wyleciałam z auta jak poparzona, szukając jednocześnie kluczyków. – Demi! - usłyszałam jęk Joe’go, ale zignorowałam to. Szybko otworzyłam dom i wbiegłam do środka. Joe szedł za mną. Zaczęłam panikować. Nie widziałam nigdzie szpilek Seleny, ani butów Nicholasa. Wbiegłam na górę po schodach – Nicole nie było w łóżeczku! – Joe! – wrzasnęłam. Byłam przerażona. – Nie panikuj Demi, proszę, może są w domu Seleny? Spokojnie. Jesteś okropnie przewrażliwiona. – powiedział. – Masz rację, przepraszam – powiedziałam spuszczając głowę. – Nic się nie stało, spokojnie skarbie. Oddychaj głęboko. Postaraj się uspokoić. – już prawie się uspokoiłam, gdy zobaczyłam torebkę Seleny, która leżała na podłodze, wazon w kącie był przewrócony. Joe widząc to wziął swój telefon i wykręcił numer Sel. Nie odbierała, więc zadzwonił do Nicka, jednak sytuacja powtórzyła się. Zaczęły mi spływać łzy po policzkach. Bałam się o moją córkę, tak jak nigdy dotąd. Emocje wzięły górę i rozkleiłam się na dobre. Przypomniała mi się pewna historia, o której starałam się zapomnieć. Wydarzyło się to, gdy miałam 16 lat. Moi rodzice się rozwiedli, gdy miałam 2 latka. Ojciec wyjechał, mama wyszła znów za mąż. Były wakacje i niespodziewanie zjawił się mój ojciec i zabrał mnie do siebie pomimo tego, że się na to nie zgadzałam. Pamiętam wszystko ze szczegółami. To był najgorszy dzień w moim życiu..
„ Ojciec wyszedł ze swoją lalunią na jakąś kolację
biznesową, w końcu mogłam zostać sama. Wzięłam ulubioną książkę i zaczęłam ją
czytać po raz kolejny. Zaczęłam przysypiać, gdy usłyszałam huk i dźwięk
tłuczonego szkła. Szybko zbiegłam na dół, co było wielkim błędem. Moim oczom
ukazali się czterej uzbrojeni mężczyźni w maskach, którzy okradali dom mojego
ojca. Spojrzałam na nich przerażona i zaczęłam uciekać z powrotem na górę.
Jednak byli szybsi ode mnie. Jeden złapał mnie za włosy i mocno przyciągnął do
siebie. Miałam na sobie tylko kusą koszulkę zakrywającą ledwo mój tyłek. Jakby
tego było mało, miałam na sobie czarną, koronkową bieliznę, co szybko zauważył.
Zaczął jeździć dłońmi po moim ciele i mnie dotykać. Zaczęłam płakać. Prosiłam,
krzyczałam, jednak nie przejmował się
tym żaden z nich. Nie wiem skąd, jednak wiedzieli, że nikogo tu nie ma.
Najwyższy z nich przerzucił mnie sobie przez ramię, po czym wyszli z domu
tylnym wyjściem. Byłam przerażona. Nie wiedziałam czego chcieli i do czego byli
zdolni, zakleili mi usta taśmą i
wrzucili do czarnego samochodu. (…) Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu.
Zdałam sobie sprawę, że zostałam porwana. Nie myślałam logicznie, cała się
trzęsłam. Słyszałam jak dzwonili do mojego ojca i żądali okupu. Miałam więc
jakąś nadzieję. Mój ojciec jest bardzo bogatym człowiekiem, więc pewnie stąd pomysł
z okupem. Nagle dwóch z nich podeszło do mnie, zerwali mi taśmę i uderzyli tak
mocno, że krzyknęłam. O to im chodziło – o dowód mojej obecności. (…) Przez dwa
kolejne dni przychodzili do mnie i wypytywali o ojca, a także dotykali mnie
wbrew mojej woli. Szarpałam się, jednak za każdy jeden sprzeciw – dostawałam w
twarz. Odgrażali się, że jeśli ojciec nie zapłaci to zrobią mi dużo, dużo
więcej. Bałam się, tak bardzo się bałam!”
To dlatego tak bardzo boję się o Nicole.Te wakacje były
najgorszymi wakacjami w moim życiu. Mój ojciec słono im zapłacił, jednak
policja złapała ich na granicy. Podczas strzelaniny zginęli wszyscy czterej. Do
dziś śnią mi się koszmary, gdy nie ma Joe’go i budzę się zalana potem. Na moje
szczęście nie zrobili mi większej krzywdy, niż obmacywanie i dotykanie mojego
ciała, jednak – nigdy tego nie zapomnę. Cała się trzęsłam z płaczu. Wiedziałam
co to znaczy porwanie i bałam się, że to spotkało moją córkę i przyjaciół. Joe
domyślił się o co chodzi i mocno mnie przytulił do siebie – Już Dem, spokojnie.
Zadzwonimy jeszcze raz, nie płacz Misia, nie płacz, ciii… - tulił mnie mocno do
siebie, a ja uspokajałam się w Jego ramionach. Nick nie odbierał, zacisnęłam zęby i wtuliłam się w
Joe’go z całej siły, dając upust emocjom. – Na pewno nie ma zasięgu. Zadzwonię
do Seleny, spokojnie. – Jego głos był opanowany, jednak widziałam, że on także
się zaniepokoił. Pierwszy sygnał.. drugi... trzeci… - halo? – usłyszałam głos Seleny i opadłam na
łóżko zakrywając twarz poduszką. – Selena?! Gdzie Wy jesteście?! – zapytał Joe
– spokojnie.. u mnie w domu, Nicole jest z nami i smacznie śpi. Dzwoniłam.. –
zaczęła się tłumaczyć – nie ważne.. przepraszam, że tak naskoczyłem na Ciebie,
ale wiesz dobrze co teraz przeżywamy, zwłaszcza Demi. Telefon Demi nam padł, a ja nie wziąłem
swojego więc to nie Twoja wina. –
powiedział – tak, tak wiem. Wybaczcie nie chciałam się u Was rozwalać, więc wzięliśmy z Nickiem Nicole do mnie. – znów słyszałam głos Seleny, a w między czasie
starałam się uspokoić. – okej, nie
szkodzi, to przyjadę po nią za.. – zaczął Joe, ale Ona mu przerwała – nie, nie.
Zostanie u mnie. Nie będziesz teraz jeździł w taką ciemnicę, dojdzie do
jakiegoś wypadku jeszcze. Zajmę się nią. Z samego rana z Nickiem ją Wam
odwieziemy, a Ty uspokój Demkę i przeproś ją ode mnie. - Nie martwcie się,
świetnie poradziliśmy sobie z Nicole – usłyszałam głos Nicka. – dobrze,
dziękuje Wam, to do jutra – Joe pożegnał się z Selą i Nickiem po czym usiadł
obok mnie na łóżku. Odetchnęłam z ulgą – Widzisz, nic się nie stało aniołku.
Nicki jest cała i zdrowa, nie potrzebnie tak bardzo się martwiłaś. – wyszeptał
mi do ucha, przytulając od tyłu i całując mnie w czubek głowy. – ale wiesz, że
ja – zaczęłam , ze łzami w oczach, ale on obrócił mnie w swoją stronę i
pocałował – tak kochanie, wiem i nie winię Cię za to. A teraz choć idziemy się
wykąpać i się położymy dobrze skarbie? – spytał czule, na co pokiwałam głową –
Ale..razem? – zapytałam nieśmiało, jednocześnie zaskoczona. – yhym –
powiedział całując moją szyję. Uśmiechnęłam się do niego, jednocześnie
przytulając. Mój małżonek wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki, gdzie
wzięliśmy razem dłuugą i relaksacyjną kąpiel...
Wyszłam owinięta
ręcznikiem , a Joseph podążał za mną. To była cudowna kąpiel, mimo, że Joe
zalał całą łaziankę. Na samo wspomnienie tego parsknęłam śmiechem. – A co Cię
tak bawi królewno ? - zapytał siadając
na łóżku i biorąc mnie na kolana. Zaczął całować moją szyję i plecy, na co się
zaśmiałam. – Nic, nic. – odpowiedziałam na pytanie i skradłam mu całusa. Joe
położył mnie na łóżku i obdarowywał mój obojczyk pocałunkami, kierując się co
raz niżej. Byłam szczęśliwa, że mam go przy sobie. – Joe? – spytałam, jednak
mój mężczyzna był bardzo zajęty moim ciałem, więc tylko mruknął coś pod nosem.
Normalnie dostałby w caban, ale pogłaskałam go karku. – Chciałam z Tobą
porozmawiać – próbowałam zwrócić na siebie Jego uwagę, jednak znów na marne. –
Poważnie porozmawiać. – dodałam poważnym tonem. Joe spojrzał w końcu na mnie. – Ale o czym? – zapytał,
jednak wstałam z łóżka i poszłam do łazienki ubrać jakąś piżamkę , zostawiając
go samego. Gdy wróciłam, leżał na łóżku i posłał mi pytające spojrzenie. –
Chodzi mi o....
* * *
Wyszedł mi całkiem długi, ale średnio mi się podoba ;) A Wam? ;* Xoxo.